|
| |
Prolog
|
1
|
2
|
3
Późnym popołudniem o godzinie osiemnastej zero dwie pewien poważny biznesmen - Gorg Walter - wezwał na dywanik swoją 16-letnią córkę Jane, która w swoim pokoju pochłonięta była lekturą nudnej literatury. Siedząc już przed swoim ojcem nie wiedziała, czego ma się po nim spodziewać. Zeszłym razem tata musiał pojechać na cały dzień w delegację i Jane musiała zastąpić go na spotkaniu z klientem. Jakiś nadęty typ opowiadał jej o rzeczach, których ani trochę nie rozumiała.
Więc co jej cudowny tatuś wymyślił teraz?? Wreszcie padło zdanie:
- Będziemy mieli współlokatorów.
Wcale jej to nie ucieszyło. Wyobraziła sobie nagle siebie i ojca wśród rozwrzeszczanych małolatów albo gorzej - nastolatek w jej wieku, naśmiewających się z jej wyglądu i rozpaczających nad złamanym paznokciem. To dtugie było chyba gorsze, bo z Jane wyśmiewała się cała szkoła: była gruba, nosiła wielkie okulary i koszmarnie się ubierała. Po co jeszcze ktoś w ich domu? Fakt, był duży, ale Jane wcale nie czuła się w nim samotna! Lubiła być sama ze sobą. Pytanie taty, co o tym myśli, wyrwało ją z tych rozmyślań. Wcale jej się to nie podobało: mieszkać pod jednym dachem z obcymi ludźmi?! Ale nie mogła nic zrobić.
|